Toniebajka, znana księgarnia z Bydgoszczy, zlokalizowana przy ulicy Gdańskiej, słynąca z prowokujących i humorystycznych potykaczy, stoi przed poważnymi problemami finansowymi. To miejsce odwiedzane przez wiele znanych osób, które uwielbiają fotografować się z dowcipnymi hasłami na potykaczach, staje w obliczu likwidacji. Często, te zdjęcia nabierają drugiego życia, gdy są udostępniane jako memy w sieci. Właściciel księgarni, mimo iż cieszy się statusem kultowej instytucji, nie otrzymuje za to żadnych dodatkowych korzyści finansowych.Utrzymanie interesu staje się coraz bardziej skomplikowane i kosztowne.
Piotr Kikta jest człowiekiem stojącym za marką Toniebajki. Księgarnia ta oferuje szeroki wybór literatury dla dzieci i dorosłych oraz stanowi miejsce, gdzie można spędzić godziny na rozmowach o literaturze. Dla wielu miejscowych, jak i osób spoza Bydgoszczy, jest to miejsce kultowe. Dzięki codziennym potykaczom z ironizującymi komentarzami na temat aktualnych wydarzeń politycznych i nie tylko, które Kikta ustawia przed drzwiami swojego lokalu, księgarnia zyskała rozgłos na całą Polskę. Zdjęcia tych potykaczy często stają się viralowe, kiedy są udostępniane jako memy czy posty na mediach społecznościowych.
Stan finansowy Toniebajki jest poważnym problemem, o którym Kikta regularnie informuje swoich klientów i obserwatorów w mediach społecznościowych. Tym razem, jego gorzkie słowa sugerują, że sytuacja jest naprawdę poważna. Szczególną troskę budzi wysoki czynsz, który księgarnia musi płacić w miejskiej spółce. Wszystko to powoduje, że nad tym cenionym i ukochanym przez wielu miejscem zawisło widmo likwidacji.