Narodowe Święto Niepodległości to nie tylko czas na refleksje nad wydarzeniami historycznymi, ale także na celebrowanie polskiej kultury. Przykładem takiego połączenia jest niedawny koncert w Filharmonii Pomorskiej, który obfitował w perły muzyki polskiej z XX wieku. Przedstawienie pociągało publiczność różnorodnością dzieł, odzwierciedlającymi zarówno nasze rodzime górskie pejzaże jak i folklor, jak również osobą znakomitego dyrygenta Antoniego Wita, który kierował Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Pomorskiej.
Muzyka polska zawdzięcza niezliczoną ilość utworów potędze i uroku Tatr. Jednym z nich był inicjujący koncert poemat symfoniczny Wojciecha Kilara „Kościelec 1909”, który stanowi swoiste wyrazy uznania dla majestatycznych gór i czołowego kompozytora Mieczysława Karłowicza. Ten ostatni tragicznie poległ podczas lawiny pod Małym Kościelcem, w lutym 1909 roku.
Antoni Wit, mający na koncie nagrania z takimi orkiestrami jak Symfoniczna Nowa Zelandia, to postać o globalnym znaczeniu. Sławę zdobył w latach 70-tych XX wieku w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy. Ten laureat wielu nagród Grammy, poprowadził prawie 240 prestiżowych orkiestr na całym świecie i nagrał 250 płyt, które rozeszły się na miliony kopii. Wit jest uznawany za autentycznego ambasadora polskiej muzyki.
W repertuarze koncertu znalazło się także miejsce na utwór Witolda Lutosławskiego – koncert na orkiestrę, którego inspiracją była fascynacja folklorem Mazowsza. Utwór ten powstał 70 lat temu i do dziś cieszy się powodzeniem.