Mieszkaniec województwa mazowieckiego poruszał się ulicami Bydgoszczy niesprawnym pojazdem. Badanie okresowe pojazdu było przeprowadzone zaledwie dzień wcześniej w stacji kontroli, która należy do syna mężczyzny. 63-latek chciał, by policjanci przymknęli oko na niesprawność pojazdu, proponując im 400 złotych łapówki. Funkcjonariusze odmówili, a następnie zgłosili zaistniałą sytuację do odpowiednich organów. Sprawa mężczyzny trafi teraz do sądu.
Próba przekupienia policjantów
Sytuacja miała miejsce w minioną środę na ulicy Fordońskiej w Bydgoszczy. 63-letniego mężczyznę zatrzymano, ponieważ nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Po wstępnej kontroli okazało się, że drogomierz pojazdu był niesprawny, na przedniej szybie brakowało tabliczki informacyjnej z numerem rejestracyjnym, a akumulator nie był odpowiednio zamocowany.
Choć trudno w to uwierzyć — to jeszcze nie wszystkie mankamenty, jakie znaleziono w samochodzie. Na dodatek mężczyzna nie miał przy sobie prawa jazdy. Dane o pojeździe sprawdzono w systemie informatycznym, co doprowadziło do ujawnienia kolejnych nieścisłości. Funkcjonariusze uzgodnili więc, że zatrzymają dowód rejestracyjny pojazdu. To właśnie wtedy kierowca zaoferował mundurowym 400 złotych, które miały uratować go od odpowiedzialności za popełnione wykroczenia.
Zakończenie sprawy w sali sądowej
Teraz mężczyzna odpowie nie tylko za nieścisłości związane z jego pojazdem, a również za to, że złamał prawo, chcąc przekupić stróżów prawa. Za ten czyn grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Ponadto funkcjonariusze skierują wniosek do sądu o ukaranie 63-latka za jego przewinienia, których dopuścił się na drodze.