ksiadz-pedofil

Ksiądz-pedofil Paweł K. ponownie na wolności

Były ksiądz Paweł K. został zatrzymany przez policję w 2005 roku we Wrocławiu i skazany na siedem lat pozbawienia wolności. Jako ksiądz proponował nieletnim seks za pieniądze, a na swoim komputerze przechowywał materiały pornograficzne z udziałem dzieci.

W ramach procesu, który obiegł całą Polskę, archidiecezja wrocławska i diecezja bydgoska jednej z ofiar księdza wypłaciły odszkodowanie w wysokości 300 tys. zł. Po skandalu w 2005 roku biskup Jan Tyrawa przeniósł księdza z Wrocławia do jednej z bydgoskich parafii, gdzie powierzył mu opiekę nad ministrantami i prowadzenie lekcji religii dla gimnazjalistów. Nie podano do publicznej wiadomości, dlaczego podczas sprawy w 2005 roku sąd zezwolił Pawłowi K. przebywać na wolności.

Do drugiego skandalu doszło w 2015 roku, który zakończył się dla księdza wyrokiem siedmiu lat pozbawienia wolności. Postępowanie sądowe z 2015 związane było z przestępstwami, których Paweł K. dopuszczał się już podczas pierwszej rozprawy w 2005, kiedy został skazany jedynie za posiadanie dziecięcej pornografii. Jednak wyrok nie powstrzymał go przed kolejnymi przestępstwami, które popełniał w toku pierwszego postępowania.

Pełnomocnik jednej z pokrzywdzonych ofiar, mecenas Janusz Mazur oświadczył, że wypuszczenie księdza na wolność jest pomyłką i że nadal jest drapieżcą, który z pewnością będzie polował na kolejne osoby nieletnie. Dodaje też, iż jest to kompletny absurd, że byłemu księdzu ochronę zapewniło aż czterech biskupów. Każdy z nich został później ukarany przez papieża Franciszka.

Marta Laudańska, sąsiadka z osiedla, na którym mieszkała jedna z ofiar Pawła K., twierdzi, że za swoje przestępstwa, w tym liczne gwałty na dzieciach, powinien otrzymać co najmniej 15 lat więzienia. Paweł K. nie przystąpił do terapii, jaką nakazał mu sąd ani nie przyznał się do winy. Według niego jego sumienie jest czyste. A jeżeli nie okazał skruchy i nie postanowił się zmienić, to dlaczego miałby postępować inaczej po wyjściu z zakładu karnego.

Paweł K. przez lata objęty był ochroną biskupów, którzy przenosili go do innych parafii, zapewniając byłemu księdzu grupy z nowymi ofiarami, co też bezkarnie wykorzystywał. Został odsunięty od pełnienia funkcji księdza, nauczyciela religii i opiekuna ministrantów. Jednakże są to tylko niektóre osoby, na jakich nie będzie się już więcej znęcać. Drapieżcy pokroju Pawła K. zawsze potrafią znaleźć wyjście z sytuacji, aby kontynuować swoje karygodne czyny.