Podczas emocjonującego meczu 1. Ligi Żużlowej pomiędzy Abramczyk Polonia Bydgoszcz a Enea Falubaz Zielona Góra doszło do niebezpiecznego wypadku. Zawodnik gospodarzy, Kenneth Bjerre, musiał opuścić tor na noszach. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich, okazało się, że jest zdolny do kontynuowania rywalizacji i wystartował w powtórce biegu. Mimo zażartej walki, przegrał on z parą zawodników gości, kończąc pojedynek wynikiem 1:5.
Niefortunne zdarzenie miało miejsce w 11. biegu spotkania, kiedy to przy stanie wynoszącym 34:26 dla Polonii, dwaj żużlowcy z tej samej drużyny – Kenneth Bjerre i Beniamin Basso – upadli na wejściu w drugi łuk pierwszego okrążenia. Wszystko było skutkiem bardzo agresywnej jazdy Basso, co zauważył również ekspert Canal+ Sport 5 Tomasz Bajerski. Kibice miejscowi wygwizdali jednak Krzysztofa Buczkowskiego z drużyny Falubazu, ale sędzia zawodów uznał Basso za winnego i go wykluczył.
Następstwa wypadku wydawały się bardzo poważne, zwłaszcza dla Kennetha Bjerre, który miał zdecydowanie najwięcej obrażeń. Duńczyk narzekał na ból łokcia i ogólnie był potłuczony po upadku. Ku ogromnemu zdziwieniu wszystkich, okazało się jednak, że jego stan zdrowia pozwalał na kontynuowanie rywalizacji. W powtórce biegu, ścigając się na rezerwowym motocyklu, stawił czoła parze zawodników z Zielonej Góry. Mimo heroicznej walki, Bjerre nie zdołał pokonać rywali, przegrywając ostatecznie 1:5.