Sadownik z Gogolina otwiera swoje bramy dla miłośników owoców

Marek Gratkowski, właściciel sadu położonego nieopodal Bydgoszczy, zdobywa uznanie lokalnej społeczności już trzeci rok z rzędu. Zdecydował się na unikalne podejście do swojej działalności – pozwala on odwiedzającym przechadzać się pomiędzy drzewami sadu. Gałęzie przytłoczone ciężarem dojrzałych owoców zwisają tak nisko, że można je z łatwością dosięgnąć nawet pozostając na ziemi.

Przez nadchodzący miesiąc każdy, kto odwiedzi sad, ma możliwość zerwania dowolnej ilości czereśni – ograniczeniem jest jedynie to, ile dana osoba jest w stanie udźwignąć. Jak podkreśla sam pan Marek, ceny są znacznie atrakcyjniejsze niż w lokalnych sklepach, a niekiedy mogą być nawet kilkakrotnie niższe.

Gratkowski zauważa jednak, że choć sprzedając hurtowo mógłby zarobić trochę więcej, kluczowym aspektem prowadzenia jego biznesu nie są pieniądze. Daje do zrozumienia, że dużą rolę odgrywa tutaj satysfakcja płynąca z dzielenia się pięknem i urodą jego sadu z innymi ludźmi.