W Fordonie, dzielnicy Bydgoszczy, ulica Brzechwy jest nieustannie nękana przez głośne zakłócenia spokoju. Mieszkańcy bloków otaczających lokalny sklep z alkoholem narzekają na hałasy nocą, publiczne załatwianie potrzeb fizjologicznych oraz szczególnie uciążliwe libacje, które odbywają się tuż pod ich oknami. Problem dotyczy głównie osoby pijące, które wybrały to miejsce jako swoje ulubione.
Jednak ostatnie wydarzenia przekroczyły granice cierpliwości społeczności. Jak mówi jeden z lokalnych mieszkańców, rezydujący na pobliskiej ulicy Bajki: „To się już nie da wytrzymać”. Ostatni weekend przyniósł kolejny incydent. W odpowiedzi na hałas i zamieszanie, mężczyzna postanowił sprawdzić sytuację na własne oczy. Początkowo sądził, że do interwencji została wezwana policja.
Tymczasem zaskoczenie stało się jeszcze większe, gdy okazało się, że to ochrona sklepu monopolowego starała się ustabilizować sytuację i uspokoić agresywnych klientów. Policja została wezwana dopiero później i dotarła na miejsce około godziny 22, po długim czasie oczekiwania przez zaniepokojonych mieszkańców.