Bydgoskie Miejskie Wodociągi i Kanalizacja, z pomocą miejskiej maszynerii propagandowej, przerzucają odpowiedzialność za nagromadzenie prac budowlanych na niewywiązujące się z obowiązków firmy z Warszawy. Zaskakuje jednak fakt, że gdyby zleceniobiorcy pierwotni realizowali swoje zadania zgodnie z wymaganiami, zakłócenia w codziennym życiu mieszkańców byłyby jeszcze bardziej odczuwalne.
Raport pod tytułem „Deszczówka bez tajemnic” to dokument wydany przez Miejskie Wodociągi i Kanalizacja w Bydgoszczy tydzień temu jako zestaw pytań i odpowiedzi. Propaganda miejska natychmiast ruszyła do działań – informacje o nim są promowane na Facebooku jako sponsorowany post. Można domyślać się, że pomysłodawcami tego kroku są urzędnicy miejskiego magistratu, którym nieobcy jest ciężar ciągłych roszczeń ze strony zirytowanych bydgoszczan. Oburzenie mieszkańców wynika z rozkopania jednocześnie wielu ulic i utrudnienia funkcjonowania komunikacji autobusowej.
Cała negatywna energia skierowana jest na firmy z Warszawy, które były odpowiedzialne za realizację pierwotnego przetargu. W raporcie nie ma jednak wzmianki o marnotrawstwie poprzedniego roku, po zerwaniu umowy. To jedno z wielu zjawisk pominiętych lub – delikatnie mówiąc – nadinterpretowanych. Postaramy się przeanalizować je wszystkie po kolei.