11 grudnia ubiegłego roku Toruń, jedno z dwóch miast stanowiących stolicę województwa kujawsko-pomorskiego, zyskał przewagę nad swoją rywalką – Bydgoszczą. Stało się tak za sprawą uruchomienia kolejki metropolitalnej, co jest ważnym krokiem na drodze do rozwoju infrastruktury transportowej tego miasta. Obecnie Toruńska Kolej Metropolitalna składa się z jednej linii obsługiwanej przez siedem par pociągów, poruszających się na trasie pomiędzy Toruniem Głównym a Czernikowem. Mimo to, planowane są dodatkowe połączenia.
Natomiast Bydgoszcz, która również ma ambicje stworzenia metropolii nie tylko w sensie prawnym poprzez formowanie stowarzyszeń, na ten moment nie jest w stanie zapewnić konkurencyjnej odpowiedzi. Jak przyznaje nowy zastępca prezydenta Bydgoszczy, Łukasz Krupa, trudno teraz o konkretną deklarację w tym temacie. Zamiast tego przypomina o inwestycjach jakie miasto poczyniło w podmiejską komunikację autobusową i zawartych porozumieniach z gminami sąsiednimi.
Mimo tych działań, argumentacja nie jest przekonująca. Przykładem nieefektywności takiego rozwiązania może być linia nr 99, która łączy Bydgoszcz z Nową Wsią Wielką. Autobusy poruszające się nią jadą równolegle do torów kolejowych, nie oddzielone od nich więcej niż kilkaset metrów, co jest widoczne niemal na całej trasie. Latem często zdarza się, że nie ma miejsca dla wszystkich pasażerów, zwłaszcza na plaży w Chmielnikach. Ludzie korzystający z tej linii często narzekają na jej przeciążenie przez cały rok. MZK Bydgoszcz, które obsługuje linię nr 99, boryka się z trudnościami związanymi z zatrudnieniem odpowiedniej liczby kierowców. Takie problemy mogłaby rozwiązać kolej metropolitalna, która oznaczałaby również większą dbałość o środowisko – co jest jednym z priorytetów ratusza bydgoskiego.