Absurdy związane z epidemią koronawirusa
W całej Polsce nagłaśnia się przypadki, kiedy to lokalne oddziały sanepidu zaniedbują obywateli skierowanych na kwarantannę domową. Wśród tych spraw znajduje się między innymi sytuacja, w jakiej znalazła się 10-letnia Małgosia, młoda mieszkanka Bydgoszczy. Dziewczynka w wakacje brała udział w obozie artystycznym. Kiedy z niego wróciła, wyszło na jaw, że jedno z dzieci obecnych na wyjeździe jest chore na koronawirusa. Z tego powodu Małgosię skierowano na badania.
Pozytywne wyniki kolejnych testów
Wynik przeprowadzonego testu okazał się pozytywny, a dziewczynce zalecono poddanie się kwarantannie domowej wraz z jej mamą. Objawem, który zaniepokoił rodziców, była gorączka. To właśnie dlatego córce zalecono pobyt w szpitalu. Wtedy przeprowadzono kolejne testy — pani Katarzyna, mama Małgosi, otrzymała wynik negatywny, natomiast wynik testu Małgosi pozostał bez zmian.
I tak już 50 dni…
Ojciec oraz brat dziewczynki przeprowadzili się do mieszkania znajomych, by nie mieć kontaktu z zarażoną. Dopóki młoda bydgoszczanka nie uzyska dwóch negatywnych wyników podczas testów, nadal będzie poddawana kwarantannie. To zalecenia, które stosuje się na terenie całego kraju. Wielu Polaków znajduje się w bardzo podobnej sytuacji. Długo chorują lub zwyczajnie od tygodni nie są w stanie skontaktować się z sanepidem. Choć pracownicy starają się, jak mogą, to sami gubią się w regulacjach oraz przypadkach, które zostają im przydzielone. Należy pamiętać, by zachować spokój i nie narażać siebie oraz innych na niebezpieczeństwo związane z zarażeniem koronawirusem.