Spalarnia odpadów niebezpiecznych w Bydgoszczy – kontrowersje

Inwestycja w gigantyczną spalarnię odpadów niebezpiecznych na terenie Bydgoszczy równie dobrze mogła zyskać miano operacji tajnej, ponieważ starano się, by nikt o tej inwestycji nie wiedział. Tymczasem mleko się rozlało. Ludzie są oburzeni nie tylko budową wielkiej spalarni nieco ponad kilometr od osiedli mieszkaniowych, ale także brakiem jakichkolwiek informacji poprzedzających budowę inwestycji. W końcu plany inwestycji wyszły na jaw przypadkiem.

Spalarnia o wydajności 28 tys. ton

Spalarnia na terenie danych Zachem w Bydgoszczy ma być drugą spalarnią w mieście. Znacznie większą od funkcjonującej już spalarni ProNatura. Nowa spalarnia ma działać bez przerwy cały rok, z jednym wyjątkiem na prace konserwatorskie. Nowoczesny system spalania odpadów ma działać w dużej mierze samodzielnie, a zadaniem ludzi będzie jedynie dostarczanie śmieci do odpowiednich sektorów.

Nietrudno się domyślić, że spalarnia Eneris Eco powstaje nie po to, by utylizować niebezpieczne śmieci z Bydgoszczy, ale również z innych regionów. Dlaczego mieszkańcy Bydgoszczy i okolic obawiają się tej inwestycji? Tego dowiecie się z akapitu poniżej.

Spalarnia nie stanowi zagrożenia dla środowiska, bo okolica i tak jest brzydka

Według ustaleń nowa spalarnia będzie oczywiście spełniać wszystkie normy bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Jak zatem mamy traktować informacje z raportu oddziaływania na środowisko? W dokumencie jest napisane, że tereny po dawnym Zachemie zostały całkowicie preobrażone przez działalność człowieka. Jako teren poprzemysłowy nie stanowi więc żadnych walorów przyrodniczych. Przyznajcie, że ten argument brzmi beznadziejnie.

Z kolei wysoki na ponad 40 m komin ma rozwiązać problem zanieczyszczenia powietrza w okolicznych gminach. Nieprzyjemne zapachy będą po prostu roznosić się kilkadziesiąt kilometrów dalej. Mimo to mieszkańcy gminy Kapuściska nie czują się przekonani. Spalarnia ma powstać nieco ponad kilometr od osiedla mieszkaniowego. Mieszkańcy wskazują również, że śmieci do spalenia, między innymi opony i odpady medyczne, trzeba będzie jakoś dowozić na teren spalarni. A na razie nie było mówione, którędy.

Biorąc pod uwagę fakty, prawidłowo działająca spalarnia nie będzie stanowić zagrożenia dla mieszkańców i nie wpłynie na ich komfort. Pozostaje tylko pytanie, dlaczego robiono z tego taką tajemnicę i czy faktycznie wszelkie normy bezpieczeństwa zostaną spełnione.