Ekspansja Bydgoskiego Portu Lotniczego: Trudności związane z wybuchem pandemii i plany na przyszłość

Mimo że Bydgoski Port Lotniczy oferuje ograniczoną siatkę połączeń, z którą można skorzystać jedynie do lotów regularnych do pięciu miast: Birmingham, Bristol, Dublin, Londyn i Warszawa, to oczekiwania na rozszerzenie tej listy są duże. W rozmowie z przedstawicielem Rynku Lotniczego prezeska portu, Monika Mejsner-Hermelin podkreśla, że prolongowanie nowych kierunków wymaga czasu i mogą to być procesy trwające miesiącami a nawet latami.

W trakcie rozmowy z Mateuszem Kieruzalem z Rynku Lotniczego, Mejsner-Hermelin wspomina, iż w 2022 roku Bydgoski Port Lotniczy obsłużył 253 361 pasażerów. W kontekście prognoz na obecny rok wywołał pytanie dotyczące przewidywań dotyczących liczby podróżnych korzystających z portu oraz czy wynik z 2019 roku zostanie przekroczony.

Odpowiadając, prezeska portu przypomniała, że rok 2019 był rekordowy dla Bydgoskiego Portu Lotniczego. Zgodnie z przyjętym planem, 2020 miał być jeszcze lepszym okresem dla lotniska, z przewidywaną liczbą pół miliona pasażerów. Niestety, plany te zostały gwałtownie zmienione przez wybuch pandemii koronawirusa. Od połowy 2021 roku port pracuje nad odzyskiwaniem swojego potencjału. W 2023 roku stopniowo przybliżamy się do liczby obsługiwanych pasażerów sprzed czterech lat. Do końca trzeciego kwartału z lotniska skorzystało już 285 122 pasażerów, co stanowi ponad 85% wyniku z 2019 roku za ten sam okres.

Poprawiające się wyniki otwierają dyskusje na temat zwiększenia liczby rotacji na obecnie realizowanych trasach, jak również o możliwości wprowadzenia nowych połączeń, w tym również przez nowych przewoźników. Pracownicy portu regularnie uczestniczą w międzynarodowych targach lotniczych Routes i spotkaniach prowadzących zaawansowane rozmowy na temat rozwoju siatki połączeń bydgoskiego portu. Mejsner-Hermelin jest świadoma ogromnej presji na otwarcie nowych kierunków, ale podkreśla, że te procesy wymagają czasu i cierpliwości. Zaznacza także, że jej zarząd jest na stanowisku dopiero od trzech miesięcy, co jest zbyt krótkim okresem, aby przedstawić jakiekolwiek efekty negocjacji z przewoźnikami.