Z powodu epidemii koronawirusa w kolejkach do wielu placówek edukacyjnych w Polsce trzeba było dzisiaj oczekiwać nawet do kilkudziesięciu minut. Przekonali się o tym między innymi rodzice, którzy przyprowadzili dzieci do przedszkola przy ulicy Bora-Komorowskiego.
Kaszel, katar i nudności
Znajduje się tu Przedszkole nr 43 i choć temperatury dzieciom nie mierzono, to czas oczekiwania wynosił około 35 minut. W kolejce zakładanie maseczek nie było obowiązkowe, ale na terenie przedszkola należało je już włożyć. Oburzenie zaistniałą sytuacją wyrażają rodzice przedszkolaków. Naoczni świadkowie relacjonują, że niektóre dzieci w kolejce kaszlały i wykazywały oznaki kataru. Jeden z chłopców nawet zwymiotował, ale jego matka i tak zaprowadziła go do budynku.
Bezpieczny powrót do szkół?
To niepokojące sygnały, które rodzą tylko kolejne pytania o bezpieczeństwo dzieci w szkołach i przedszkolach. Czy skutki uczęszczania dzieci do placówek edukacyjnych będą tragiczne? Tego dowiemy się na przestrzeni najbliższych tygodni. Wielu rodziców jest sceptycznie nastawionych do idei powrotu do stacjonarnego modelu nauczania, a pozostała część cieszy się z możliwości powrotu do pracy.
Należy pamiętać, że w przedszkolach reżim sanitarny utrzymuje się nieco trudniej niż w szkołach podstawowych oraz liceach czy technikach. Dzieci chcą się bawić i często jeszcze nie rozumieją, jak poważne w skutkach może być zarażenie koronawirusem. To obowiązek nie tylko pracowników przedszkoli, ale również rodziców, by dzieci mogły bezpiecznie rozwijać się i nie narażać na niepotrzebne ryzyko. Zgodnie z rządowymi zaleceniami – dzieci wykazujące objawy choroby powinny zostać w domu!