23 września w celi Aresztu Śledczego w Bydgoszczy policjanci znaleźli ciało 44-letniego Grzegorza J., który został skazany na 25 lat za zabójstwo swojej żony. Dostępna jest już ekspertyza z sekcji zwłok wskazująca, że mężczyzna sam odebrał sobie życie. Funkcjonariusze nie mają żadnych wątpliwości, że doszło do popełnienia samobójstwa.
Grzegorz J. targnął się na swoje życie w nocy z 23 na 24 września w bydgoskiej celi, gdzie przebywał w ramach wyroku sądowego za morderstwo, oczekując na przeniesienie do zakładu karnego. 44-latek został skazany 17 września br. w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. Mężczyzna usłyszał wyrok 25 lat więzienia za zabicie swojej byłej żony, która pracowała jako policyjny psycholog.
Zaginięcie byłej żony, Agnieszki S., zgłoszono na policję w październiku 2019 roku. Wówczas Grzegorz J. i Agnieszka S. byli już po rozwodzie. Policjanci z Bydgoszczy rozpoczęli poszukiwania zaginionej 37-latki, które przez kilka dni nie przynosiły żadnych rezultatów. Dopiero piątego dnia poszukiwań i zebrania niezbędnych dowodów policja ustaliła tożsamość podejrzanego w sprawie zaginięcia kobiety, którym okazał się jej były mąż Grzegorz J.
Zakopał ciało w garażu
Zatrzymany przyznał się do morderstwa, twierdząc, że udusił Agnieszkę S., a następnie zakopał jej ciało w garażu. Policja wcześniej dokładnie przeszukiwała garaż. Jednak sprawca skrupulatnie zatarł za sobą wszystkie ślady.
Proces Grzegorza J. niósł ze sobą całe pasmo utrudnień. W październiku 2020 roku oskarżony trafił do Szpitala MSWiA w Bydgoszczy, ponieważ zasłabł na sali rozpraw. Po przebadaniu pacjenta lekarze stwierdzili, że potrzebuje opieki szpitalnej. Przebywając w szpitalu, oskarżony wyskoczył przez okno sali, na której leżał, łamiąc sobie nogę. Jednak, jak donosi adwokat Justyna Mazur, Grzegorz J. nie próbował uciec policji. Z tego względu sąd nie potraktował tego jako próby ucieczki i nie postawił oskarżonemu dodatkowych zarzutów.